Komentarze: 0
dzisiaj jest typowy dzień NIC, chyba, że zachce mi się coś robić...nie mam w sobie ani grama "energii pracy" :) więc do jakiejś 18 jeżę do góry brzuszkiem, a później przychodzi misiek i mykamy gdzieś sobie :) mam nadzieję [chociaż nadzieja - matką głupich], że się wcześniej nie spali, bo nienawidzę, kiedy ktoś jest nastukany i się ze mną ustawia...no chyba, że ma jeszcze jakieś sztuki ;) ale ja dzisiaj nie chcę. chcę mieć mojego misiaczka całego dla siebie.
przydałoby się wbić na jakiś koncert niedługo, bo już tak dawno nie byłam...ostatnim razem to był "ONYX" i średnio mi się podobało. ale na razie nie ma chajsu, więc chyba nici z tego wyjścia, trzeba przyoszczędzić, to może coś się trafi albo poprosić ładnie brata, żeby załatwił darmowe wejściówki...ale to raczej mało możliwe, bo ostatnio opuszcza się w swoich "obowiązkach" i nie włącza się w organizację żadnych imprez...no ale będąc na studiach nie ma zbyt wiele czasu...nawet dla swojej kochanej młodszej siostrzyczki :(
dobra, spadam. zadzwonię do miśka, żeby się ustawić i sprawdzić gdzie się szlaja ;) pewnie jak zwykle poszedł gdzieś z jankiem i alkiem...ehhhhh i co ja z nim mam ;)